Próba rekonstrukcji
Więc ta utracona notka posiadała inwokację odwołującą się do tytułu - "2018"
Do faktu, że jestem już podwójnie pełnoletni. Oraz, że tak zaniedbałem blogaska, że mógłbym tak już tytułować notki - rocznikowo.
Za tym szła deklaracja intencji pisanie tej notki.- wybitnie nie rocznikowa.
Pisze by pisać, by się rozpędzić, rozgrzać przed czekającymi mnie kilkoma nieprzespanymi nocami z licencjatem na ITFie. A od matury nie napisałem NIC poza tym, poprzednim i jeszcze poprzednim blogiem. Więc sie biorę do sprawy serio
Potem był akapit w którym zaczynem od ekshibicjonizmu i ujawniam, że potrafię pisać, pracować nad zdjęciami jedynie gdy ktoś patrzy. W tak głębokim sensie, że dopiero obserwator urzeczywistnia obserwowany fakt. Szło to jakoś tak:
(...)
Wszystko co mam napisane powstało publicznie. W Pendolino (bóg zapłać za strefę ciszy), w czytelni BUWu. W czytelni Biblioteki Narodowej. Teczkę do Opavy składałem w pełnym przedziale pociągu relacji Wiedeń - Warszawa... Przez chwile chciałem porównać to publiczne pisanie do teatru. Jest ruch i gest. Te wszystkie ołówki, moleskiny i makcbooki-ery to jest kostium. Ale nie ma mowy... Pantomima? Ale nie, tu przecież jest grupowe uczestnictwo!
To jest bardzo, bardzo jak danceflor. Może dlatego tak bardzo to lubię? Najlepiej to działa jak wszyscy tańczą trochę do własnych myśli a trochę do szmerów klimy, brzęczenie świetlówek, kroków na schodach. Kilkugodzinny taki spektakl (bez słuchawek z muzyką) to jest katharsis.
Widzę to tak: Może się wytworzyć w takiej sytuacji jakby wspólna rytmika grupy. Do tego stopnia, że jak flow jest dobry to wychodząc szukasz wzrokiem współperformerów i kłaniasz się i uśmiechasz na pożegnanie. Tak jak schodząc z dancefloru kiwasz głową czy unosisz dłoń na pożegnanie obcym ludziom, z którymi nie zamieniłeś ani słowa. Tak jak prowadząc auto zjeżdżasz w zjazd i mrugasz awaryjnymi na pożegnanie innemu kierowcy, z którym razem w zgodnym rytmie przedzieraliście się przez kilometry zdradliwych polskich dróg.
(...)
Gdy chrome się zawiesiło to mogłem tylko zrobić screen shota tego co było widać w panelowym textarea. Nie będę tego przepisywał - wkleję:
Tło muzyczne:
Za tym szła deklaracja intencji pisanie tej notki.- wybitnie nie rocznikowa.
Pisze by pisać, by się rozpędzić, rozgrzać przed czekającymi mnie kilkoma nieprzespanymi nocami z licencjatem na ITFie. A od matury nie napisałem NIC poza tym, poprzednim i jeszcze poprzednim blogiem. Więc sie biorę do sprawy serio
Potem był akapit w którym zaczynem od ekshibicjonizmu i ujawniam, że potrafię pisać, pracować nad zdjęciami jedynie gdy ktoś patrzy. W tak głębokim sensie, że dopiero obserwator urzeczywistnia obserwowany fakt. Szło to jakoś tak:
(...)
Wszystko co mam napisane powstało publicznie. W Pendolino (bóg zapłać za strefę ciszy), w czytelni BUWu. W czytelni Biblioteki Narodowej. Teczkę do Opavy składałem w pełnym przedziale pociągu relacji Wiedeń - Warszawa... Przez chwile chciałem porównać to publiczne pisanie do teatru. Jest ruch i gest. Te wszystkie ołówki, moleskiny i makcbooki-ery to jest kostium. Ale nie ma mowy... Pantomima? Ale nie, tu przecież jest grupowe uczestnictwo!
To jest bardzo, bardzo jak danceflor. Może dlatego tak bardzo to lubię? Najlepiej to działa jak wszyscy tańczą trochę do własnych myśli a trochę do szmerów klimy, brzęczenie świetlówek, kroków na schodach. Kilkugodzinny taki spektakl (bez słuchawek z muzyką) to jest katharsis.
Widzę to tak: Może się wytworzyć w takiej sytuacji jakby wspólna rytmika grupy. Do tego stopnia, że jak flow jest dobry to wychodząc szukasz wzrokiem współperformerów i kłaniasz się i uśmiechasz na pożegnanie. Tak jak schodząc z dancefloru kiwasz głową czy unosisz dłoń na pożegnanie obcym ludziom, z którymi nie zamieniłeś ani słowa. Tak jak prowadząc auto zjeżdżasz w zjazd i mrugasz awaryjnymi na pożegnanie innemu kierowcy, z którym razem w zgodnym rytmie przedzieraliście się przez kilometry zdradliwych polskich dróg.
(...)
Gdy chrome się zawiesiło to mogłem tylko zrobić screen shota tego co było widać w panelowym textarea. Nie będę tego przepisywał - wkleję:
Tło muzyczne:
Comments
Post a Comment